(1) W chwili gdy otworzy się on na rzeczywistość, człowiek przełamuje swoje ograniczenia i już nic nie może pozostać ukryte dla jego oczu. Tym razem, widzi on rzeczy niebiańskie takimi jakimi są, ponieważ jest on jak niewidomy od urodzenia, który nagle otwiera oczy. Chodzi o wielki cud zmartwychwstania, w którym bierzecie dziś udział. A wspaniałe przyszłe światy, które były pokazane nie są już wam obce. Ponieważ każdy widzi, że zadziwiająca prostota cyklu materii jest zrozumiana dla wszystkich, i że studiując ją, nieuchronnie docieramy do gwiazdy (do Słońca) i do kolejnych światów, które są z nią związane. Jezus powiedział o mnie : oznajmi wam rzeczy przyszłe. Choć odległe, te przyszłe światy są ich częścią. Ale, aby zobaczyć dokładnie dokąd pędzi świat od początku jego stworzenia, przenieśmy się teraz w kierunku naszej ukochanej Ziemi, matki życia, która będzie stale w centrum tego co pozostało nam do studiowania. Poznając Ją, będziemy wiedzieć wówczas kim jesteśmy, co my porabiamy i dokąd zmierzamy.
Wzory
(2) Jak dotąd, elektromagnetyzm ujawnił nam, że pierścień planety rodzi małe ciało niebieskie, które jest modelem narodzin wszystkich ciał niebieskich w niebie. Następnie, obserwując jego rozwój, widzieliśmy go jak staje się Jowiszem, a potem jak Słońce. Zatem, byliśmy świadkami narodzin gwiazdy, która jest modelem narodzin wszystkich gwiazd. Teraz zobaczymy w jaki sposób eksplozja atmosferyczna ciała niebieskiego, która powoduje jego przejście ze stanu planetarnego do gwiezdnego, wyznacza los swoich satelitów.
(3) Przypomnijmy najpierw, że pierścienie tworzą się jeden po drugim począwszy od planety, która je poczęła, i że oddalają się one od niej stopniowo, podczas kiedy ona je tworzy. Z tego właśnie powodu, satelity, które narodziły się z tych pierścieni, rozwijają się wokół ich matki w odpowiednich odległościach. Tak więc, to nie satelity ustalają sobie same kolejność, w której rozwijają się one wokół ich planety, lecz pierścienie tej ostatniej. Dlatego właśnie, satelity Jowisza, które służą nam jako modele, rozwijają się w określonej kolejności, która jest tą co znamy. Rozwinąwszy się spokojnie w tej kolejności, mają one każdy z nich jedną okrągłą orbitę. Długo jeszcze one będą rozwijać się w ten sposób. Ale nie będzie to trwać wiecznie, ponieważ jest pewne, że atmosferyczny wybuch Jowisza nastąpi w swoim czasie i nie przegapi wprowadzić zmiany w ich obecnej kolejności. Powstanie wtedy nowy porządek w tej rodzinie, w której kilka satelitów nie będzie już zajmowało swoje pierwotne miejsca.
(4) Zamieszanie to nastąpi w rodzinie Jowisza, tak jak to się stało w rodzinie słonecznej, w chwili gdy Słońce się zaświeciło. Co pozwala nam zrozumieć, że dawniej wszystkie nasze planety nie zajmowały ich obecnej pozycji. Wśród nich, niektóre zmieniły miejsce. Rozważmy więc to zjawisko, które wprowadziło zmiany w ustalonej początkowej kolejności, a wreszcie zrozumiemy, co nie mogło być wyjaśnione aż do tej pory.
(5) Lecz, aby sobie wyobrazić jak wyglądał chwilowy zamęt w słonecznej rodzinie (zamieszanie), należy najpierw rozpatrzyć, że satelity (nasze planety) zajmowały, wraz z ich masą i ich magnetosferą, wszelkie regiony nieba wokół Słońca, które miało się zaświecić. Ponadto, nasze planety (satelity) były w tamtych czasach znacznie bliżej siebie, niż są one dziś. Rzeczywiście, i jak to widać, całość słonecznego elektromagnetyzmu (magnetosfera – linie siły – pierścienie) nie miały kiedyś tego samego zasięgu ; ponieważ odkąd nasza gwiazda świeci, znacznie się ona rozszerzyła, zwiększając w tej samej mierze odległości pomiędzy planetami.
Rozważane siły
(6) Od chwili wybuchu słonecznej atmosfery, trzy siły objawiały się na naszych satelitach, naszych planetach. Pierwsza z nich była podmuchem eksplozji, który je mniej więcej odepchnął ; druga z nich była słoneczną magnetosferą, która je zatrzymała i przywróciła z powrotem ; a trzecia z nich była własnym podmuchem Słońca, które się właśnie zaświeciło, i które miało tendencję do odepchnięcia ich ponownie. Na podstawie tej eksplozji atmosferycznej, satelity walczyły zatem z tymi trzema siłami. Lecz, nasze ciała niebieskie są współzależnymi magnesami, które nawet silnie odepchnięte, nie mogły uciec od potężnej magnetosfery słonecznej. Prawdopodobnie, wszystkie pozostały na orbicie wokół Słońca.
(7) Jak się one zachowały ? Po pierwsze i jak to było powiedziane, podmuch atmosferycznej eksplozji jest siłą odśrodkową, która oddala ciała niebieskie w łonie magnetosfery, która, ona, jest siłą dośrodkową mającą tendencję do sprowadzenia ich z powrotem. Jeśli więc satelita jest silnie odepchnięty, ale nie na tyle, aby zostać wypędzony ze swojego pierścienia (jak to jest w przypadku tego, który znajduje się w środku masy satelitów), napoczyna on ruchy tam i z powrotem wobec gwiazdy, która się właśnie zaświeciła. Wypchnięty przez podmuch eksplozji, odchodzi on przeciwstawiając się sile ciężkości w stosunku do gwiazdy. Następnie, zahamowany i zatrzymany przez magnetosferę nowej gwiazdy, jest on tymczasowo w stanie nieważkości. Pozostaje on tak aż do chwili kiedy magnetosfera sprowadzi go z powrotem do gwiazdy, sprawiając, że jest on tym razem w stanie ciężkości. W chwili gdy tak się dzieje i kiedy on wraca do niej, to już nie ma on do czynienia z podmuchem eksplozji, ten zaś już na nim przeszedł od dawna, lecz z podmuchem gwiazdy, która odtąd świeci. Podmuch ten stopniowo wstrzymuje wtedy jego ruch powrotny i wprowadza go powoli w ruch odwrotny, który oddala go ponownie, dużo delikatniej tym razem i w mniejszej odległości niż zrobił to podmuch eksplozji. Tak to się odbywa, aż do jego złagodzenia i ustabilizowania.
(8) Pierścień, którego satelita w naszym przykładzie nie opuścił wcale, będzie brał udział w tych ruchach tam i z powrotem ; a to dlatego, że pierścień ten został zniekształcony od wewnątrz na zewnątrz, w chwili gdy satelita odchodził, i od zewnątrz do wewnątrz, w chwili gdy wracał on z powrotem do gwiazdy. Zmierzając odnaleźć swój okrągły kształt, pierścień bierze w ten sposób udział w stabilizacji ciała niebieskiego. Aby to dobrze zrozumieć, należy wiedzieć, że mała siła wystarczy, aby przestawić ciało niebieskie na orbicie. Na przykład, zauważamy, że oddech niemowlaka obficie wystarczy, aby przesunąć piłeczkę wiszącą na nitce. Tak samo się dzieje z ciałami niebieskimi na orbicie i w stanie nieważkości, które z powodu podmuchu i magnetosfery gwiazdy, łatwo mogą być przesunięte, powiększając lub zmniejszając ich orbitę.
(9) Zapamiętajmy tylko, że podmuch atmosferycznej deflagracji wyszarpuje pierwsze satelity (najmniejsze) z ich pierścienia i odpycha je w oddali ; potrąca silnie następne (średnie), ale nie na tyle, aby je wyszarpać z ich pierścienia ; i przestawia tylko niewiele te najdalsze (największe), ze względu na ich wielką bezwładność i zmniejszenie się podmuchu. W przypadku, gdy ciało niebieskie jest wypędzone ze swojego pierścienia, nie stanowi on już oporu dla prądu elektrycznego i ochładza się szybko. Tak właśnie się stało z niektórymi planetami, podczas gdy inne tego nie doznały.
Przestawienie satelitów
(10) Jeśli nie podlegają one kolizji, gdy odrzucone przez podmuch atmosferycznej eksplozji w dal, satelity nie oddalają się w linii prostej, lecz nieuchronnie na orbicie. Powiedzmy, że ich orbita okrągła przed eksplozją atmosferyczną, staje się spiralna ; i że spirale te wydłużają się w zależności od siły podmuchu. Oto jak ciało niebieskie wypędzone ze swojego początkowego miejsca, może oddalać się i zbliżać wobec swojej gwiazdy przed tym zanim się nie ustabilizuje :

(11) Pierwszy rysunek przedstawia w jaki sposób podmuch eksplozji atmosferycznej oddala satelitę od gwiazdy. Widzimy, że jego orbita nie zaprzestaje powiększać się podczas jego obrotów, które niemniej sobie wyobrażamy jako tysiąc razy liczniejsze niż te pokazane. Obroty te doprowadzą w końcu satelitę na bardziej odległą orbitę i bardziej stabilną, gdy dobiegnie już do końca. Tak więc, to będzie największa orbita, i w rezultacie, najbardziej oddalona od gwiazdy, którą ten satelita pozna. Następny rysunek pokazuje jak będzie wyglądać powrót satelity, gdy magnetosfera wstrzyma a następnie odwróci jego ruch. Cały czas na spiralnej orbicie, powróci on tym razem powoli do gwiazdy, aż do chwili kiedy podmuch tej ostatniej przezwycięży jego ruch. I tu ponownie, na końcu, jego orbita będzie bardziej stabilna. Stabilność ta będzie trwać jakiś czas, okres, który będzie potrzebny podmuchowi gwiazdy, aby odesłać go ponownie w dal, choć zdecydowanie słabiej, niż zrobiła to atmosferyczna eksplozja, a więc znacznie bliżej niż za pierwszym razem. Po czym, nasz satelita powróci wolniutko i ustabilizuje się pośrodku tych dwóch skrajnych orbit, które on pozna.
(12) To co właśnie widzieliśmy nie może się wydarzyć w ten sposób, jak tylko w przypadku satelitów, które znajdują się w środku licznych satelitów, który stanowi również średnią odległość, oddzielającą ich od gwiazdy. Na przykład, jeśli ustawimy jedenaście małych kamyków na stole, w kolejności od małego do dużego, to właśnie szósty kamyk o średniej wielkości, znajduje się dokładnie pośrodku nich. Jeśli jest to satelita, dostrzegamy najpierw, że jego wielkość jest średnia ; następnie, że zajmuje środkowe miejsce, i że otrzyma średnio umiarkowany podmuch eksplozji atmosferycznej. W rezultacie jest on najbardziej reprezentacyjny. I to o nim właśnie mówię, gdy wyjaśniam ruchy tam i z powrotem, które on uczynił ; i to o Ziemi właśnie myślę, ponieważ, jak się przekonamy, tak się akurat odbyło w jej przypadku.
(13) Ruchy te tam i z powrotem są więc różne dla każdego ciała niebieskiego. Występują one w tysiącach obrotów dla niektórych i kilku dziesiątkach tysięcy obrotów dla innych. Co oznacza tym więcej lat, i wszystkie różniące się w okresie czasu, który jest proporcjonalny do orbity i prędkości orbitalnej ciała niebieskiego. Ale, na razie, lepiej wykluczyć jakiekolwiek pojęcie czasu tych ruchów, aby tylko wziąć pod uwagę całość wydarzenia
(14) Na poprzednich dwóch rysunkach, postrzegamy również, że ciało niebieskie, w ten sposób przeniesione, znalazło się w ostrym mrozie, w okresie jego największej orbity i w wielkim upale, w okresie jego najmniejszej orbity. Te zmiany temperatury spowodowane, jak to widzieliśmy, przez oddalenia i przez przybliżanie się ciała niebieskiego do Słońca, jak i również przez swoje zmiany aktywności, będą miały poważne konsekwencje na jego rdzeniu i na jego skorupie. Poddamy je obserwacji.
(15) Ale, aby podsumować to co właśnie widzieliśmy i co nam pomoże w dalszej nauce o całkowitej rodzinie słonecznej, wystarczy zapamiętać, że podmuch eksplozji (bardzo silny w pobliżu gwiazdy) traci na swojej siły oddalając się w krańcach wszechświata. W związku z tym, satelity, które są najbliżej nowej gwiazdy, są najmniejsze w wielkości i w bezwładności, są tymi, które poruszają się jako pierwsze, i oddalają się najdalej, będąc najsilniej wypędzone. Co do satelitów największych, najbardziej oddalonych i o znacznej bezwładności, są one tymi, które poruszają się jako ostatnie i najmniej, zwłaszcza, że podmuch jest już osłabiony, gdy dociera do nich. Jesteśmy więc tutaj w sytuacji możliwych zderzeń między satelitami, ponieważ znajdują się one i poruszają się na płaszczyźnie pierścieni ciała niebieskiego, które się świeci. Kilka starć jest więc nie do uniknięcia, lecz koniecznych, ponieważ bez nich nie byłoby nas dzisiaj tutaj. Nie bądźcie wcale zaskoczeni, ponieważ Księżyc, który został przechwycony i adoptowany przez Ziemię w ten sposób, ma kluczową rolę w manifestacji życia na naszej planecie. Te zderzenia ciał niebieskich nie są więc katastrofami, zwłaszcza, że gdy one występują, człowiek, który jest ostatnim potomkiem, nie został jeszcze stworzony.
Pierwsze uporządkowanie
(16) Znając kontekst, w którym nastąpiło zamieszanie wśród satelitów, możemy teraz utworzyć na nowo pierwsze uporządkowanie rodziny słonecznej, aby poznać jaka była posada naszych ciał niebieskich przed eksplozją atmosferyczną Słońca. W zależności od tego, czego nauczyliśmy się i tego co obserwujemy z nimi, możemy je ustawić rzędem w ten sposób :

Uporządkowanie te, które jest stworzone zgodnie z przybliżoną wielkością rdzenia ciał niebieskich, nie oznacza, że jest ono ściśle poprawne ; ponieważ wiemy, że w ludzkiej rodzinie na przykład, wzrost dzieci nie zawsze oznacza kolejność ich narodzin. Ale, są inne powody, abyśmy utworzyli na nowo ten układ w ten sposób, i z którymi zaraz się zapoznamy. Dla odniesienia, zachowajmy go jednak takim jakim jest i zobaczmy co się z nim stało.
(17) Planeta lub satelita jest nieuchronnie metalową kulą, zimną od wewnątrz, otoczoną cienką skorupą, która może zostać skruszona. Jeśli więc przyznamy, że przed zamieszaniem było ciało niebieskie na miejscu pasa planetoid, możemy stwierdzić, że to nieznane ciało niebieskie było uderzone pełną mocą i skruszone przez inne ciało niebieskie. Jest również możliwe, że wyłącznie rdzeń tego ciała niebieskiego był wypędzony podczas gdy skorupa pozostała w miejscu, skruszona na tysiące kawałków. Ten rdzeń, który zostałby silnie popchnięty przez Marsa w tym przypadku, mógłby być Plutonem, którego odnajdujemy dziś na skraju rodziny słonecznej. Jeśli wielkość tego ostatniego jest bliska wielkości Ziemi, chodzi rzeczywiście o to ciało niebieskie, które zostało wypędzone przez Marsa. W przeciwnym razie, jeśli jego masa jest znacznie mniejsza i nieco mniejsza od tej Księżyca, mamy do czynienia z najmłodszym ciałem niebieskim Słońca (jak na rysunku), które zostało wypędzone bardzo daleko.
(18) Patrząc na ten szereg satelitów Słońca, dostrzegamy, że Ziemia była umieszczona w jego centrum. Pozycja ta jest uprzywilejowana, ponieważ jest oczywiste, że podmuch eksplozji nie przesunął Ziemi jak on to zrobił z ciałami niebieskimi, które znajdują się w tyle i poza jej pozycją. Rzeczywiście, te, które znajdują się między nią a Słońcem, zostały dużo silniej poruszone ; niż te, które znajdują się na jej przodzie. Rozumiemy więc teraz, że być może Pluton, Księżyc, Merkury, i na pewno Mars, zostały wypędzone z ich pierścienia i oziębiły się. Podczas gdy Wenus, Ziemia, Jowisz, Saturn, Uran i Neptun nie dokonały tego, będąc mniej rozruszane przez podmuch, który był bardziej osłabiony. Przesunięta przez ten wiatr, Ziemia nie opuściła swojego pierścienia, jedynie zniekształciła go. Toteż, odbyła ona ruchy tam i z powrotem wobec Słońca, które zbadamy szczegółowo, ponieważ to te przesunięcia ukształtowały jej wygląd, ze względu na duże różnice temperatur, które ona poznała.
Zmiana w kolejności
(19) PLUTON, prawdopodobnie najmłodszy i najbardziej przybliżony do Słońca, został wypędzony na skraj słonecznej rodziny. Jeśli to on był nieznaną planetą, uderzoną przez Marsa, to stało się z nim tak samo. W każdym razie, to ciało niebieskie zostało silnie popchnięte w dal i umieszczone, z tego powodu, na nachylonej orbicie w stosunku do płaszczyzny pierścieni Słońca.
(20) KSIĘŻYC jest bratem innych planet, i jednym z najmłodszych. Został on silnie wyrzucony przez podmuch atmosferycznej eksplozji. W wyniku jego dość niebezpiecznego przemieszczenia, do którego powrócimy wkrótce, został on w końcu przechwycony przez Ziemię, która zdobyła go dzięki swojej silnej magnetosferze.
(21) MERKURY jest małą planetą, około dwa razy większą od Księżyca. Jego nachylona orbita w stosunku do płaszczyzny pierścieni Słońca, świadczy o jego zderzeniu z innym ciałem niebieskim (prawdopodobnie z Marsem), który go odbił i przywrócił tam, gdzie się dziś znajduje.
(22) MARS, większy niż Merkury i dwa razy mniejszy od Wenus, zdecydowanie znajdował się pomiędzy Merkurym i Wenus. Niewątpliwe uderzony od samego początku przez Merkurego, wyprzedził Wenus i Ziemię bez incydentów. Jednak, jest całkiem możliwe, że uderzył on następnie pełną siłą nieznaną planetę, która byłaby źródłem kawałków, z których składa się pas planetoid. Mars pozostałby wówczas prawie w miejscu, doznałby on tylko nieznacznego odrzutu, który ustawił go tam gdzie się znajduje. Uskok, szeroki i głęboki, który przecina jego ochłodzoną skorupę, świadczy o silnym zderzeniu. Dejmos i Fobos, kręcące się ciała wokół Marsa, nie są dwoma małymi ciałami niebieskimi, lecz dwoma fragmentami skorupy, które również świadczą, i to stanowczo, o tym co właśnie było powiedziane.
(23) WENUS, większa od Marsa i niemal tej samej wielkości co Ziemia, z pewnością sąsiadowała z naszą planetą z bardzo bliska. Rzeczywiście, mocniej potrącona niż Ziemia, planeta ta uczyniła ruchy tam i z powrotem jak ona, lecz z większą amplitudą. Powiedzmy, że układała się na przemian po obu stronach jej orbity, na której się ona w końcu ustabilizowała. Ta okrągła orbita, która jest nam obecnie znana, wskazywałaby, że planeta ta nie poznała żadnej kolizji z innym ciałem niebieskim. Co by nie było, wydaje się, że Wenus nie opuściła wcale swojego pierścienia, ponieważ jej gigantyczna atmosfera świadczy o intensywnym wulkanizmie.
(24) ZIEMIA również wykonała ruchy tam i z powrotem, które jeszcze zbadamy, lecz, które były mniej wyraźne, niż te, które wykonała Wenus. Zatem, nie opuściła ona swojego pierwotnego pierścienia, jedynie zdeformowała go. Co ją uratowało od oziębienia i dało jej wyjątkowy aspekt.
(25) NIEZNANA PLANETA była, jak to właśnie widzieliśmy, ciałem niebieskim, które musiało się znajdować pomiędzy Ziemią a Jowiszem. Jeśli tak było, ciało niebieskie to było nieuchronnie gorące od zewnątrz jak Jowisz, i posiadało bez wątpienia małe satelity, które by pozostały w miejscu podczas uderzenia z Marsem. Te zaś znajdowałyby się wśród kawałków tego skruszonego ciała niebieskiego, z którego składa się dziś pas planetoid.
(26) JOWISZ, SATURN, URAN, NEPTUN, które są starsze, większe i bardziej oddalone od Słońca, niż wewnętrzne planety, niewiele się poruszyły w porównaniu do innych i nie opuściły swoich pierścieni. Ich ruchy po obu stronach ich współczesnej orbity będąc nieistotne, te ciała niebieskie nie zaprzestały podnosić swojej temperatury i wzrastać odpowiednio.
Nowe uporządkowanie
(27) Choć niepewny, to pierwotny układ słonecznej rodziny jest dość bliski rzeczywistości, jak i również podróż ciał niebieskich, która zmieniła ten układ. Ale, to nie ma znaczenia, żeby dokładnie wiedzieć, kto gdzie był przed wybuchem atmosferycznym, i kto co zrobił w zamieszaniu, które nastąpiło po eksplozji. Należy raczej zrozumieć, że pierwotne uporządkowanie było nieco inne od tego z naszych obecnych czasów, i że Księżyc jest bratem Ziemi. Jest również nie do zaprzeczenia, że ciała niebieskie, które opuściły swoje pierścienie, natychmiast się ochłodziły i pozostały takimi jakimi są, podczas gdy te, które nie opuściły go wcale, podniosły swoją temperaturę i nadal się rozwijały. Oto nowy układ, który się utworzył w słonecznej rodzinie :

(28) Porządkując tym razem nasze ciała niebieskie w kolejności, która jest tą w naszych obecnych czasach, spostrzegamy, że jeśli Księżyc pozostał w słonecznym układzie, Pluton być może już zmienił układ ; ponieważ to ciało niebieskie będzie mogło być ruszone z miejsca, następnie przechwycone przez Neptuna, gdy ten się zaświeci lub przez jednego z jego satelitów, z którymi się zmiesza. Pluton nie jest na pierścieniu Słońca, ponieważ najbardziej oddalony z jego pierścieni jest zajęty przez Neptuna. Jest on wówczas niestabilny na swojej orbicie i nie pozostanie tak na zawsze. Ciało niebieskie może więc przejść z jednej rodziny (rodziny słonecznej) do drugiej rodziny (Neptuna) w ten sposób, jak to czasami robią ciała solidne oderwane z ciał niebieskich podczas zderzeń, spowodowanych przez zamieszanie. Wtedy, będzie mówione : jeśli Pluton lub inne ciało niebieskie może przejść ze słonecznego układu do układu Neptuna, czy możemy być pewni, że Księżyc nie pochodzi z układu matki gwiazdy naszego Słońca ? Odpowiadam, że jeśli tak jest w przypadku Księżyca, to ten zaś jest starszy od Ziemi. Ale, jedno z naszych ciał niebieskich może również pochodzić z bardzo daleka, a nawet dalej niż gwiazda babcia naszego Słońca. Ponieważ, w chwili gdy, na przykład Neptun zaświeci się, Pluton będzie mógł być odepchnięty jeszcze dalej, zostając przechwycony przez tą nową gwiazdę. Następnie, jedna z jego planetogwiazd będzie mogła go odepchnąć ponownie, i tak dalej...
(29) Astronomowie stwierdzają, zaskoczeni, że Pluton jest planetą tak jasną jak gwiazda. Zostanie to wytłumaczone ; ponieważ zobaczymy, że to ciało niebieskie, które się całkowicie ochłodziło po tym jak opuściło ono swój pierścień i że zajmuje odtąd strefę nieba gdzie temperatura jest bardzo niska, jest całkowicie pokryte oceanem lodu. Tak więc, promieniowanie słoneczne jest nam odesłane przez Plutona, podobnie jak za pomocą lustra. Stąd jego aspekt jest prawie gwiezdny.
Ocieplenie ochłodzonych planet
(30) Teraz rozumiemy, jak wyglądało szybkie oziębienie planet, wypędzonych z ich pierwotnego pierścienia. Ale, skoro zamieszanie się zakończyło i nowy porządek został ustalony, to czy ochłodzone planety nie rozgrzeją się ponownie ? Odpowiadam, że faktycznie to już się rozpoczęło dla tych, które odnalazły pierścień. Tym niemniej, będą potrzebować one dużo czasu, aby do tego dojść, ponieważ ocieplenie rdzenia (które zajmuje prawie całkowitą objętość ciała niebieskiego) jest znacznie dłuższe niż czas, jaki jemu zajęło, aby się ochłodzić. Ale, im bardziej będziemy się posuwać w czasie, tym więcej wydostanie się gazów ze skorupy tych planet, która całkowicie stwardniała. W związku z tym stopniowym ociepleniem, ta mała ilość wody, która przeniknęła i zamarzła w głębokich warstwach ich skorupy, zostanie popchnięta przez wewnętrzne ciepło, i prawdopodobnie wydostanie się na powierzchnię. Jednak, na Merkurym, woda ta wyparuje i pozostanie w jego atmosferze, z powodu wysokiego ciepła, w którym to ciało niebieskie rozwija się. A na Marsie, woda ta, która wyparuje w ciągu dnia, skropli się w nocy na lodowcach, tak bardzo jest niska temperatura, która nie pozwala na cykl wody. W rezultacie, rozumiemy już, że istnienie istot na tej planecie jest niemożliwe.
(31) Zamieszanie dostarcza nam dokładniejszy obraz tego, co nasze planety doznały do tej pory. Wiemy, że planety wewnątrz pasa planetoid nadal będą pobudzać Słońce i towarzyszyć mu w jego przeznaczeniu, tak żeby żadna z nich nie stała się gwiazdą. Wyjaśnia to aktywność elektromagnetyczna. Pierwszym wyjaśnieniem jest to, że planeta nie może podnieść swojej temperatury i wywołać eksplozji jej atmosfery, tylko jeśli rozwija się ona na bardzo dużym pierścieniu, i zbyt oddalonym od gwiazdy. Drugim wyjaśnieniem jest fakt, że duża ilość mas satelitów jest konieczna do zwiększenia aktywności planety aż do chwili gdy się ona zaświeci. Nie spełniając tych warunków, planety wewnętrzne pozostaną więc planetami i towarzyszyć będą Słońcu aż do serca Galaktyki. Taka jest ich misja, która polega na prowadzeniu życia w świecie, na szczycie którego Bóg umieszcza człowieka, aby stał się członkiem Jego egzystencji i strażnikiem Jego dzieł. Czynności, których nie znaliście ani nie wykonywaliście.